Opis forum
Gannayev przed chwilą przekroczył granice i znalazł się w kanto. Ruszył przed siebie niepewnie rozglądając się w około. Wypościł Swego pokemona z balla. Murkrow usiadł mu na ramieniu. Szedł dalej rozglądając się za pokemonami z regionu Kanto do tej pory widywał je tylko na obrazkach i w internecie. Słonce przyjemnie grzało, miła odmiana po tym deszczu który zaskoczył go gdy był jeszcze w Johto. Ruszył przed siebie w stronę najbliższego miasta, chciał spytać mieszkańców gdzie ostatnio były widziane legendarne ptaszyska.
// Ciężko się pisze początki //
Offline
Murkrow siedział na twoim ramieniu i rozglądał się dookoła siebie i od czasu zaskrzeczał "Mar, Markroł".Widocznie spodobało mu się lekkie słońce , które ogrzewało jego pióra . Najbliższe miasto to Alabastia , ale dzieliło cię do niego co najmniej jakieś 4 kilometry . W okolicy nie zauważyłeś żadnych pokemonów .
Offline
- Nie ma czasu do stracenia lecimy Murkrow.
Po wypowiedzeniu tych słów ruszył przed siebie rozglądając się za stworzeniami mieszkającymi w tym regionie. Mimo iż 4 kilometry to kawałek drogi Gann szedł pewnie przed siebie. Miał nadzieje spotkać poke ptaki mieszkające w tym regionie.
- Jeśli zahaczymy o jakąś sale to może sprawdzimy swoje umiejętności w walce? Co Murkrow? - rzekł do pokemona wesoło.
Offline
Murkrow stwierdził , że jednym pokemon nie zwojujesz świata . Pokemon ptak siedział sobie w najlepsze na twoim ramieniu a ty męczyłeś się biegnąc do miasta . Ubiegłeś jedynie pól kilometra a do miasta daleko . Słońce przyświeciło mocno i było ci coraz bardziej gorąco niż przedtem .
Offline
- A czyja mówię że jednym mądralo? Zamierzam złapać was więcej.
Gannayev zaczął rozglądać się za jakimś dużym drzewem, domem, czymkolwiek gdzie mógłby się skryć przed upałem.
- Nie mam siły dalej biec przyjacielu, musimy się gdzieś zatrzymać i przeczekać aż będzie chłodniej - powiedziałem do pokemona przyjaźnie.
Offline
Murkrow był nerwowym pokemonem i zaczął się denerwować gorącem , szybko skoczył na ogromne drzewo na którym przysiadł i odpoczywał sobie . Tobie skinął skrzydłem abyś usiadł sobie pod tym drzewem i także odpoczął i zregenerował swoje siły na dalszą wędrówkę .
Offline
-Zuch! - krzyknąłem do pokemona, okazując swą wdzięczność.
Podszedłem do drzewa i położyłem się w cieniu. Zacząłem wpatrywać się w przestworza, obserwować chmury. ,,Szkoda że nie wiozłem swej lornetki z domu'' - pomyślałem. gdy znudziło mi się obserwowanie chmur zacząłem obserwować wszystko wokół siebie. Nie miałem zbyt wielkiej ochoty ruszyć dalej tutaj było tak przyjemnie.
Offline
Murkrow ucieszył się tym , że pochwaliłeś go za to co zrobił . Niebo było bezchmurne i słońce świeciło nadal . Nagle w oddali ujrzałeś mały , drewniany domek z którego komina dmuchał dym unoszący się do góry . Domek był otoczony różami i mały Wooper nawodniał kwiatki i to najwyraźniej sprawiało mu radość . Noctowln latał sobie wokół domku a mały Cyndaquil siedział pod drzwiami i wylegiwał się na słoneczku .
Offline
//Yyyy obecnie jestem w Kanto a to są pokemony z Johto. Chyba że Wziąć pod uwagę to że jestem na granicy, i tamten domek jest w Johto.
- Może by tam pójść?
Gannayev nie za bardzo przepadał za innymi przedstawicielami swej rasy dużo bardziej wolał przebywać w towarzystwie pokemonów. Mimo wszystko postanowił udać się do tego domu. Zapyta gospodarza o tym czy słyszał coś ostatnio o legendarnych ptakach z Kanto. Szybkim krokiem ruszył w stronę domu.
- Murkrow za mną! - krzyknął Gann.
Offline
Murkrow popatrzył na ciebie nerwowo a następnie podleciał na dach domku . Ty znalazłeś się już bliżej domu i nagle Noctowln wyraził sprzeciw abyś dochodził do tego domku i rozłożywszy wielkie skrzydła zasłonił ci dostęp do wejścia domu . Mały Cyndaquil nic nie zauważając rozłożył się na wycieraczce i dalej spał nie wadząc nikomu.
Offline
- Noctowln... Jest piękny - rzekł patrząc na wspaniałe upierzenie pokemona, po chwili dotarło do niego że to stwierdzenie mogło urazić Murkrowa - E ty też jesteś piękny... - rzekł po czym dodał ciszej - na swój sposób.
Spojrzał na Noctowala starał sie wyrazić swym spojrzeniem swe przyjazne intencje:
- Nie chcemy nikomu z was zrobic krzywdy Noctowl! - Po tych słowach zrobił kilka kroków w stronę poke-sowy.- Nie jesteśmy niebezpieczni.
Offline
Pokemon sowa był rozdrażniony i nie chciał was wpuścić i odepchnął cię skrzydłem . Nagle zaniepokojony Cyndaquil obudził się i mocno krzyknął "Cynda , Cyndakłil " i z domku wyszła młoda dziewczyna i uśmiechnął się a jej pokemony weszły do domu . - Witaj , jestem Miya ,miło cię poznać , o co chodzi pewnie jesteś trenerem , wejdź i odpocznij ? - powiedziała miłym głosem i uśmiechnęła się do ciebie .
Offline
- Ta... trenerem - rzekł siląc się na uprzejmość. - Ja jestem Gannayev, twój Noctowl jest wspaniały. i Chętnie odpoczne.- część wypowiedzi dotyczącą Noctwola wypowiedział nad wyraz szczerze, resztę wypowiedział raczej niechętnie. Rozmowy z ludźmi zawsze sprawiały mu problem, w końcu uznał że lepiej ich spławiać. Teraz jednak na spławianie pozwolić sobie nie mógł.
Wszedł do środka domku w którym mieszkała dziewczynka
- Murkrow za mną. - rzekł do swego pokemona.
Offline